Spójrz na datę! To jeden z moich pierwszych tekstów, który pokazuje, jaki progres zrobiłem przez lata. Traktuj to jako ciekawostkę 😉 

Zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdybyście pamiętali wszystko, co kiedykolwiek przeczytaliście lub usłyszeliście? Jeśli chodzicie do szkoły, to nie musielibyście nawet się uczyć. Wystarczałoby przeczytanie podręcznika – już byś wszystko wiedział. Eddie Morra z filmu „Limitless” (Pol. Jestem Bogiem) był właśnie w takim stanie, ale od początku.

Eddie Morra to pisarz. Niestety, nie potrafi o siebie zadbać. Po mieście chodzi w starych, kiepskich ciuchach. Jego dziewczyna już z nim nie wyrabia – postanawia go zostawić. Przechodząc przez miasto zauważa swojego starego kolegę Vernona. Postanawia on dać Eddiemu pewien narkotyk NZT. Narkotyk, dzięki któremu problemy Eddiego mają zniknąć. Vernon wmawia mu, że jest to sprawdzony środek i nic nie powinno się stać. Morra przyjmuje NZT. Zaczyna się świetnie czuć. Wszystko. co kiedykolwiek przeczytał lub wysłuchał pamiętał. Stał się osobą, która wiedziała wszystko tak jak Bóg. Dzięki narkotykowi życie Eddiego zmienia się bardzo, ale to bardzo.

Przez cały film towarzyszy mu ciekawy montaż. Gdy Eddie jest w kiepskim stanie montaż zaczyna się „kręcić”. Kamera wchodzi w kamerę.
NZT to świetne uczucie, więc i kolor się zmienia. Eddie jest „kolorowy”. Zaś na początku filmu, gdy Morra nie ma narkotyku jest on szary.

Niestety – zawsze jest coś za coś. Odkąd Eddie zaczął brać narkotyki, prześladuje go pewna osoba. Film może wydawać się czasami jako fajny spokojny, ale zarazem z ciekawą historią film, co nie oznacza, że nie mogą się w nim pojawić sceny trochę bardziej krwawe. Psychopata tylko po to by dostać NZT? Czemu nie?
W filmie bardzo spodobała mi się rola Bradleya Coopera (Eddie Morra), którego można znać z filmów z serii Kac Vegas.
Poza Bradleyem w filmie zagrał także dosyć fajnie Robert De Niro, który grał Carla Van Loona. Tak naprawdę – każdy tutaj fajnie zagrał, ale Ci dwaj panowie zasługują jednak na to małe wyróżnienie 🙂

Spójrz na datę! To jeden z moich pierwszych tekstów, który pokazuje, jaki progres zrobiłem przez lata. Traktuj to jako ciekawostkę 😉 

Witam w kolejnej notce. Tym razem tematem wpisu będzie film Danny Collins/Idol

Film ten jest w jakimś stopniu oparty na faktach, ale nie bardzo. Danny Collins to tak naprawdę Steve Tilston.  Danny jest gwiazdą rocka. Ma dobre serce, rozdaje ludziom pieniądze za ich uśmiech i chce jak najlepiej dla swojego syna, którego nawet nie wiedział na oczy. Niestety jest „ćpunem”. Ćpa i chla co często niszczy mu jego plany. Gwiazdor zwykle zakochuje się w kobietach dużo młodszych od niego.
Film rozpoczyna się w roku 1971,  podczas wywiadu z młodym Dannym Collinsem.  Danny wspomina tam o Johnie Lennonie. Wywiad ten w 2014 robi wielkie zamieszanie w życiu gwiazdy Rocka. Otóż okazuje się, że wywiad ten usłyszał Lennon i wraz z Yoko Ono mu napisał wiadomość. W wiadomości tej podał mu nawet swój numer telefonu. Po za tym Lennon mówił, by Danny się nie poddawał i, że to nie pieniądze go mogą zmienić, tylko on sam. Niestety, John wysłał wiadomość do osoby, która robiła wywiad z Dannym. Osoba ta poczuła kasę i sprzedała wiadomość na jakiejś aukcji. W 2014 roku, czyli już po śmierci Lennona, Danny otrzymuje list. Za sprawą wiadomości postanawia on totalnie zmienić swoje życie. Jedną z zmian miało być poprawienie warunków z synem. Tom (syn Collinsa) jest dorosły i ma już rodzinę. Niestety jego córka jest chora na ADHD. Danny postanawia więc pomóc dziecku wyzdrowieć. Z czasem stosunki między Dannym a Tomem się ulepszają.

Film naprawdę jest ciekawy. Pokazuje smutną historie i to jak łatwo można zniszczyć to co jest dla ciebie najważniejsze. Całości dodają klimatu świetne piosenki. Jeśli was ciekawi w jaki sposób znalazłem ten film – gdzieś pod koniec 2014 roku szukałem jakiejś nowej produkcji, w której zagrał Al Pacino. Na Filmwebie znalazłem informacje o Idolu. Obejrzałem zwiastun i czekałem na premierę, a potem na to kiedy film pojawi się w internecie. Nie dawno obejrzałem ten film już po raz trzeci 🙂

Jeśli notka Ci się spodobała, nie zapomnij jej ocenić klikając na gwiazdki. Oceń też to jak piszę i czy powinienem zdradzać więcej rzeczy o aktorach itd. w komentarzu! 🙂 Siemka!

Spójrz na datę! To jeden z moich pierwszych tekstów, który pokazuje, jaki progres zrobiłem przez lata. Traktuj to jako ciekawostkę 😉 

Witam! Dzisiaj porozmawiamy sobie o serialu „Ludzie Chudego„.
Miłego czytania! 🙂

Zacznijmy od tego, o czym to w ogóle jest. Ludzie Chudego to polska wersja Hiszpańskiego serialu komediowego, który miał dosyć dobre oceny. Nazywał się on Los Hombres De Paco (pl – Paco i jego ludzie) Niestety Polską wersję ludzie nie za bardzo polubili.
Jeśli chodzi o różnicę pomiędzy wersją Hiszpańską a Polską to nie są one jakieś duże. W wersji Hiszpańskiej największą różnicą jak dla mnie było to, że wszystko działo się w całkowicie innym miejscu 😀 Po za tym dialogi są bardzo podobne, więc i prawdopodobnie historia. Niestety ja oglądałem tylko wycinki na youtube, gdyż pełnego odcinka nie mogłem znaleźć z pl napisami.

Odejdźmy trochę od tematu Paco, a zostańmy tylko przy Polskiej wersji. Serial opowiada historię tytułowego Chudego i jego dwóch przyjaciół – Mariana i Łukasza/Lukasa 
Są oni policjantami. Nieudolnymi policjantami. Większość czasu spędzają przy naprawieniu tego co zepsuli. O tym, że nie są oni najlepszymi policjantami możemy dowiedzieć się już przy oglądaniu pierwszego odcinka. Gdy Tadeusz (chudy) postanowi dać pieniądze Łukaszowi za zakład, który przegrał, wchodzą do banku. Do banku w którym właśnie trwa napad. Pieniądze wypłacają im bandyci. Łukasz zauważa kobietę, która stoi przy kryminaliście. Wzrusza ona brwiami by pokazać, że za nimi są prawdziwi bandyci. Niestety, Lukas myśli że on jej wpadł w oko.
Po wypłaceniu pieniędzy trójka policjantów wychodzą z banku. Wsiadając do samochodu słyszą informację o tym, że trwa napad. Ucieszeni policjanci szybko wchodzą do banku, ale tam już nikogo nie ma. Byli za wolni. Więcej nie zdradzam, bo nie  będzie trzeba odcinka oglądać 😀

Jest jedna bardzo ważna rzecz, na którą muszę zwrócić uwagę – przyjaźń. Marian, Lukas i Chudy to wielcy przyjaciele. Od razu na początku serii można zauważyć, że by ratować siebie nawzajem zrobią wszystko. W późniejszych odcinkach będzie to nawet pokazywane. W ostatnich odcinkach niestety przez to, że Łukasz z Marianem chcieli  ratować Chudego przed pewną rzeczą (nie zdradzam) oni się pokłócą. Chudy zacznie zachowywać się jak dziecko.

Teraz trochę więcej o bohaterach. Chudy ma żonę Lolę i córkę Kasię. Przez wypadek w banku jego szefem zostaje teść Chudego.
Tadeusz Chudy Chudziszewski bardzo troszczy się o swoją rodzinę i chce dla niej jak najlepiej. Kasię pilnuję na każdym kroku, by nie zadawała się z złymi ludźmi.
Marian Kociński zaś bardzo kocha swoją byłą żonę, Inkę. Tak kocha, że aż jej podłożył gps’a w torebce już po rozwodzie. Marian ma do niej zakaz zbliżania i dzwonienia. Interesująca postać. Marian jest bardzo wrażliwy. Obrazisz go? Zacznie Ci wierzyć, że naprawdę jest idiotą czy kim tam powiesz. (przykład w jakimś odcinku 😀 ). Na początku serii wątek Inki i Mariana jest dosyć duży. Z czasem zaczyna maleć, gdyż Marian znajduje sobie nową kobietę, którą bardzo kocha.
No i czas na Łukasza Lukasa Łukasiewicza. Moją ulubioną postać. Łukasz jest bardzo pewny siebie, odważny. Łamię serca kobietom itd.
Jego nie tak łatwo opisać, ale naprawdę uważam go za najlepszą postać 🙂 Interesujące jest też to, że córka Chudego – Kasia jest zakochana w Łukaszu. Co mu się wcale nie podoba. On wie, że nie jest dobrym mężczyzną dla niej. Dużo ona narobiła w życiu Lukasa.

Przez wypadek w banku policjanci zmieniają swoje położenie. Mieszkają i pracują teraz w Pradze. Jak to na początku jest mówione – złym mieście z chuliganami 😀 Sąsiadem Chudego jest prostytutka. Co prawda przez całą serię nikt się o tym nie dowiedział 😀
W dzielnicy gdzie mieszkała rodzina Chudziszewskiego mieszkała także była przyjaciółka Loli – Barbara. Prowadzi ona bar gdzie nie raz dojdzie do ciekawych rozmów 😀

Serdecznie wam polecam ten serial. Jest świetny. Opowieść o wielkiej przyjaźni, która w pewnym momencie może upaść. Świetne zakończenie. Oh, uh, tylko oglądać jeszcze raz! 🙂

Jeśli spodobała Ci się notka to nie zapomnij ocenić w komentarzu i dać odpowiednią ilość gwiazdek! 🙂 Dzięki

Spójrz na datę! To jeden z moich pierwszych tekstów, który pokazuje, jaki progres zrobiłem przez lata. Traktuj to jako ciekawostkę 😉 

Telefony, komputery, wszelka technologia jaką teraz używamy nie zawsze była tak dobra jak to jest dzisiaj. Brawo dla mnie, odkryłem Amerykę. Urządzenia mobilne kiedyś nie mogły by nawet uruchomić takiej gry jak Asphalt Xtreme, ale to nic, bo i tak NIKT nie dał by rady zrobić takiej gry na komórkę. Więc jak to kiedyś wyglądało? Dzisiaj właśnie o tym, zaczynajmy!

Każdy kto grał w przynajmniej 15 gier na Androida lub ios’a musiał się spotkać z jakąś grą z serii Asphalt – dla tych którzy jakimś cudem tej nazwy nigdy nie spotkali, jest to gra wyścigowa. Ostatnio zacząłem pogrywać w część tej serii nazwaną „Xtreme” – jest to najnowsza gra z pod szyldu Asphalta. Podczas ścigania się z innymi patrzyłem na tą grę i nie mogłem się nadziwić jak ona się zmieniła. Otóż nie wszyscy wiedzą, ale te wyścigówki nie są wcale takie nowe.
Gdy byłem jeszcze mniejszy niż jestem to zawsze zabierałem mamie telefon gdyż było na nim kilka świetnych gier, w tym któraś z części wyścigówek, prawdopodobnie Asphalt: Street Rules 3 3D. Grałem w to nie myśląc nawet o tym, że seria Asphalt w przyszłości będzie wyglądać tak jak wygląda.

https://www.youtube.com/watch?v=mDeO946Nl3s

Dobra, koniec tego o Asphalcie, bo to nie ta notka 😀

Gdy byłem mały (nadal? 😀) grałem także w Snake’a, czyli legendę starych gier na komórki. To jak wąż się poruszał wyglądało na teleportację, a teraz? Gdyby poszukać to raczej znajdziemy nową fanowską grę „Snake” w której można by było zobaczyć jak płynnie Snake się porusza.

 

Ogólnie kiedyś gry na komórce mogły służyć temu by urozmaicić sobie na coś czekania lub coś w tym stylu. Dzisiaj zaś, patrząc na Asphalty, Gangstar Vegas i inne tego typu produkcję, widzimy, że gry mobilne idą w stronę gier komputerowych. Być może twórcy tych większych produkcji idą w stronę wywalenia komputerów, laptopów do grania? Wszystko po to, by mieć swoją ulubioną grę w kieszeni i móc w każdym momencie w nią zagrać? Osobiście uważam, że tak właśnie może być, ale to w dalekiej przyszłości. Jeśli zaś patrzymy na tą bliższą nam przyszłość to wydaję mi się, że twórcy gier na komputery i konsole zaczną poważnie myśleć nad rozpoczęciem tworzenia też gier na urządzenia mobilne.

Spójrz na datę! To jeden z moich pierwszych tekstów, który pokazuje, jaki progres zrobiłem przez lata. Traktuj to jako ciekawostkę 😉 

Nigdy bym nie pomyślał o tym, że Allegro (serwis aukcyjny) zacznie kręcić filmy, DOBRE filmy, a właśnie o tym sobie dziś porozmawiamy! 😉 Chciałbym też zauważyć, że się na tym zbytnio nie znam, ale bardzo chciałem się na ten temat wypowiedzieć.

Istnieją dwa typy Legend Polskich od Allegro – Covery i filmy. Covery to po prostu na nowo odrodzone stare piosenki.
Po prostu wszystko zostało zrobione na nowo, by bardziej jakościowo pasowało do dzisiejszych standardów.
Teledyski zostały zrobione niesamowicie klimatycznie, dla przykładu podam „Aleja Gwiazd – Cover. Matheo & Anna Karwan„.

To o coverach może tyle. Teraz czas na coś co bardziej mnie pociągnęło – filmy. Historia w tych filmach jest naprawdę ciekawa + autorzy stawiają przed nami taką ciekawość co się dalej stanie, ponieważ chyba każda legenda, prócz „Operacja Bazyliszek” kończy się niespodziewanie, przez co zastanawiamy się co dalej? Czy będzie kontynuacja? Po prostu ta historia jest wciągająca + niespodziewana. W filmach występują także śmieszne teksty, może nie są tą, aż tak śmieszne teksty, ale jednak nie damy przecież żartu roku do mrocznego filmu, prawda? Jak już mówię o mrocznych filmach, to zauważmy, że właśnie w takim klimacie są wszystkie legendy, po za SMOKiem.

Widzowie, którzy zauważyli potencjał w tym co robi ekipa Allegro już wiele razy prosili o pełnometrażowy film. Twórcy zaś odpowiedzieli na prośbę tłumacząc, że na razie jest za wcześnie, by o tym mówić, a po za tym… pieniądze.
Znaleźli się także widzowie, którzy w komentarzach pisali, że mogli by zrobić zbiórkę, bo dlaczego tak świetne pomysły mają się marnować na krótkometrażówkach?

 

Teraz zadajmy sobie pewne pytanie – Czy Allegro się szybko „wypali” i przestaną robić tak dobre produkcje?