Mafia 2 miała bardzo wysoko postawioną poprzeczkę. Po fenomenalnej pierwszej części oczekiwano, ze kolejna odsłona dostarczy równie niezapomnianej przygody. Dzisiaj opowiem o tym, dlaczego moim zdaniem opowieść z Vito w roli głównej jest równie genialna co pierwowzór.
W odróżnieniu od pierwowzoru, w Mafii 2 wcielamy się w postać, która od samego początku nie zamierza brudzić sobie rąk ciężką pracą. Szybko okazuje się jednak, że najszybsze sposoby na zarobek prowadzą wprost do przestępczego świata Empire Bay, a wybory, których dokonuje, wciągają go coraz głębiej w świat mafii.
Twórcy postarali się o znaczne rozbudowanie świata przedstawionego, dzięki czemu w grze znajdziemy pełno anegdotek o otaczających nas ludziach, które niby nic nie zmieniają w rozgrywce, ale pozwalają na jeszcze większe wtopienie się w historie, której jesteśmy świadkami. Bardzo podobał mi się pomysł albumu w menu gdzie mogliśmy przeczytać, krótkie historie każdej z ważniejszych postaci, które napotkamy. Tym samym jednak uważam to za zmarnowany potencjał – zamiast dowiadywać się o rodzinie Moretti czy innych postaciach z menu, wolałbym, aby te informacje pojawiały się w trakcie rozgrywki, np. poprzez dialogi czy znajdźki. Album mógłby być zbiorem zebranych przez nas informacji w świecie gry.
Niekwestionowaną zaletą tejże produkcji jest jej filmowość. Cutscenki są bardzo dobrze wyreżyserowane, a każda z postaci jest zagrana perfekcyjnie. Nawet gdy jeden z rozdziałów składa się w sporej części z cutscenek i ściśle oskryptowanych elementów to w dalszym ciągu gra ani na moment nie zaczyna nużyć. W połączeniu z przyjemnym stylem graficznym (który bardzo przyjemnie się starzeje) dostajemy grę ala prawdziwe kino gangsterskie. Sam scenariusz również daje rade, a bohaterzy są dużo lepiej zarysowani niż ci z Lost Heaven. Widać jednak kilka luk fabularnych, które mogłyby być załatane dodaniem jeszcze kilku rozdziałów, do czego co ciekawe początkowo dążono.
Mimo, że historia prowadzona jest w sposób liniowy i przeskakujemy z misji na misje i teoretycznie nie mamy czasu na swobodną rozgrywkę to do naszej dyspozycji jest kilka elementów, którymi możemy się zająć po drodze do celu. Tak o to możemy zakupić (bądź ukraść) nowy garnitur, zatankować swój prywatny samochód a na koniec wypić kilka głębszych i zrobić burdę w barze na uboczu. Niestety tych aktywności nie jest za wiele, ale w połączeniu z naszą wyobraźnią dostajemy niezwykle immersyjny świat. Sam wielokrotnie w zależności od sytuacji w jakiej akurat znajdował się Vito lubiłem go ubierać, wstąpić do baru na piwo bądź tuningować samochód, by potem dumnie podjeżdżać po swoich przyjaciół.
Mapa jaką przyjdzie nam przemierzać, jest zbudowana z dbałością o najmniejsze szczegóły. Zarówno zimowa sceneria z lat czterdziestych, jak i letnia aura lat pięćdziesiątych zachwycają swoim nietuzinkowym klimatem. Do tego genialny soundtrack i samochody, które zmieniają się wraz z biegiem lat pozwalają zatopić nam się w tym świecie jeszcze bardziej.
Zresztą immersję potęgował genialny system prowadzenia – zarówno ten realistyczny jak i normalny. To nie jest GTA gdzie po wypadku ruszasz z miejsca i pędzisz dalej – w Mafii unikasz stłuczek jak tylko możesz, rozglądasz się za policją i jak trzeba – puszczasz nogę z gazu, a gdy już wyjechałeś na czołowe biednemu mieszkańcowi Empire Bay i o ile rzecz jasna, przeżyłeś – musisz na nowo rozpędzić wóz.
Niestety jednak pościgi policyjne pozostawiają wiele do życzenia, a gdy już przekroczymy dopuszczalną prędkość to można oszukać stróżów prawa i w chwile zniknąć im z pola widzenia. Zabrakło mi też systemu strzelania z pojazdu, jesteśmy więc skazani na celność naszych pasażerów, bo Scaletta musi być w pełni skupiony na kierowaniu.
W Mafii 2 nie ma złych rozdziałów. To jest coś co musimy sobie jasno powiedzieć. Każde z zadań jest inne, starannie zaprojektowane i wciąga gracza od początku do końca. Gra serwuje zróżnicowane misje, które nigdy nie stają się monotonne, a każda z nich ma swój własny, unikalny klimat – od dynamicznych pościgów, przez brutalne strzelaniny, po spokojniejsze i zabawne momenty fabularne. Każdy rozdział to nowa, filmowa przygoda, która sprawia, że ciężko się oderwać od ekranu.
Mechanika strzelania to kolejny element, który uwielbiam w tej odsłonie. Każda broń ma swój unikalny charakter, co sprawia, że strzelanie z nich daje zupełnie inne odczucia. System osłon jest genialny, a w połączeniu z genialnymi animacjami walki, każda strzelanina jest wciągająca i niepowtarzalna. Szczególnie podoba mi się to, jak gra oddaje „ciężar” naszej postaci – trzęsący się ekran podczas biegu dodaje dynamiki, potęgując wrażenie realizmu i sprawiając, że każda akcja wygląda jeszcze lepiej.
Zwróciłem wcześniej uwagę na to, że gra miała być początkowo bardziej rozbudowana, niestety, ale to widać. Początkowo mieliśmy mieć kilka wyborów w trakcie gry, które wpływałyby na zakończenie historii. Mieliśmy dostać znacznie więcej działań pobocznych (finalnie mamy jedno xD). Najgorsze w tym wszystkim jest to, że do pełnego zrozumienia jednego wątku, musimy ograć też dodatek Joe’s Adventures, który po prostu jest tragiczny.
Z dodatków fabularnych poza tym z Joe dostaliśmy też dwie historie o Jimmym (postaci o której nic wcześniej nie wiadomo). Ogrywałem podstawkę wiele razy, ale dodatków nie mogę przeboleć. Nagle dostajemy arcadeową grę z mnożnikiem punktów, a jakby tego było mało – pozbawioną jednego z ważniejszych elementów podstawki – świetnych cutscenek, bo poza kilkoma wyjątkami – w DLC nie uświadczymy ich w ogóle. Zamiast świetnej reżyserki będziemy musieli nacieszyć oko planszą z opisem naszego zadania.
Dostaliśmy też kilka DLC typowo z nowymi assetami – ot nowe fury i ubrania. Niestety i tutaj sprawa została spieprzona po całości. Moje pierwsze spotkanie z mafią 2 było z samą podstawką, bez żadnych dodatków. Człowiek cieszył się, gdy w jego szafie znajdował się nowy garnitur, a w garażu czekała nowa, szybsza bryka. Faktycznie było czuć ten progres. Jakie było moje zdziwienie gdy przy drugim podejściu (grając już z dodatkami) ledwo wracając z woja, otwieram szafę a tam pełno drogich ubrań. Potem wchodzę do garażu, a tam przepotężne bryki, które osiągami wystarczą nam już do samego końca gry. A w kieszeni oczywiście ledwo trzy dyszki 😉 Można było to rozwiązać dużo lepiej. Dodać możliwość kupna nowych ubrań, samochody dodać do istniejącego w grze salonu, bądź nawet ustawić im małą szanse na spawn na drodze. A tak? Przy każdym kolejnym podejściu udaje, że tego wszystkiego nie widzę, do momentu gdy faktycznie będzie mnie na to wszystko stać. Immersja drodzy Państwo, immersja.
Słowem podsumowania – jestem wielkim fanem drugiej odsłony Mafii i wciąż pozostaje dla mnie wyjątkową produkcją. Chciałbym kiedyś zagrać w coś równie immersyjnego, co pozwoli mi ponownie tak głęboko wczuć się w świat gry i jednocześnie zachwyci swoją dbałością o realizm i szczegóły. Mafia 2 to nie tylko świetna fabuła, ale także przemyślany system rozgrywki i klimat, który na długo pozostaje w pamięci. Niestety, nie jest to produkcja wolna od wad, ale giną one w zalewie zalet, które sprawiają, że do tego tytułu chce się wracać.