O kurde, no powiem wam, że nie spodziewałem się tego co dostałem, bo naprawdę – „Ślepnąc od świateł” w reżyseri Krzysztofa Skoniecznego (wyreżyserował również Hardkor Disko) jest naprawdę świetnym serialem kryminalnym jakiego dawno nie było.
Zacznijmy od tego, że w obsadzie nie znajdziemy żadnego słabego ogniwa. Każdy dał z siebie wszystko, by widz mógł jak najbardziej wczuć się w klimat i historie opowiedzianą w serialu. Głównego bohatera gra debiutujący na ekranach Kamil Nożyński, na którego wylało się sporo hejtu, że niby gra cały czas tak samo, nie czuć od niego żadnych emocji, osobiście się z tym totalnie nie zgadzam. Taki właśnie jest Kuba (główny bohater), cichy, opanowany i mający cały czas wszystko pod kontrolą. Kuba jest dilerem kokainy, że tak powiem z wyższego szczebla. Jego klienci bowiem są celebrytami. Jedynym momentem gdy Kamil gra dosyć sztucznie są sceny w których ten się mocno denerwuje. Na szczęscie takich scen jest z dwie, trzy. Kogo jeszcze znajdziemy na ekranie? Samych dobrych aktorów – Janusz Chabior, który chyba pomylił prace, bo gra tak „prawdziwie”, że mogę spokojnie stwierdzić, że jego przeznaczeniem jest bycie gangsterem, nie aktorem ;D Jan Frycz – no, zdecydowanie walnął tutaj swoją życiówke (ocena 9,7 na filmwebie 0 _ 0). Jeden z ważniejszych aspektów, które Frycz tutaj nam pokazał to jego zabawa twarzą. Aktor całego ciała, ot co! 😄
Chciałbym jeszcze wypowiedziecieć się na temat roli Roberta Więckiewicza i dam wam spokój z aktorstwem. Otóż Więckiewicz mimo, że w wielu filmach gra bardzo podobnie, tak tutaj idealnie się wpasował. Szkoda tylko, że jego postać rzuca „kurwami” co drugie słowo, ale cóż… może tak właśnie mówią w półświatku? Nie wiem, nie znam takich ludzi i lepiej bym nie poznał
Historia mieści się w 8 odcinkach jednogodzinnych. Serial opowiada siedem dni z życia Kuby, gdy wszystko zaczyna się sypać, chwile przed jego „urlopem”. Nie chcę więcej zdradzać, ale mogę wam spokojnie powiedzieć, że mocno się wciągniecie w historie Kuby. Ale czym by była dobra historia bez odpowiedniego klimatu? Na szczęście muzyka i zdjęcia stoją na naprawdę wysokim poziomie, co mocno buduje klimat. Dodatkowo powiem wam, że nie wiedziałem iż Warszawa nocą jest taka piękna ❤
Cały serial oplątany jest także klimatycznymi, aczkolwiek nie wiem czy potrzebnymi scenami z skażonym Czarnobylem. Całkowicie nie ogarniam nawet czy dobrze to rozumiem, nie mam pojęcia co to ma znaczyć. Może ma to prezentować nam jakieś zepsucie społeczeństwa? Nie wiem, w każdym razie możnaby to spokojnie usunąc. Tak jak wcześniej napisałem – serial można obejrzeć w 8h, trochę mało. Sam obejrzałem to wszystko prawie w jeden dzień i co ciekawe – dzień później znów zacząłem oglądać od początku, tym razem z bratem i znów świetnie się ogląda ❤ Licze na to, że pojawi się drugi sezon, który także będzie chociaż trochę dłuższy.
Jaka ocenka? 9/10 i zakładka ulubionych na filmwebie będzie sprawiedliwa!

EDIT: Poniższa notka została napisana w 2018 roku i jej pierwotnym domem był mój discord. Zdaje sobie oczywiście sprawę z poziomu tego tekstu, ale postanowiłem go tutaj wstawić, byście mogli zobaczyć moje starsze „rzeczy” i to jaki (według mnie) progres zrobiłem.

Skazany (Shot Caller)
W więzieniu istnieją dwie grupy – wojownicy i zwykli popychadła. Nigdy nie ma nic pomiędzy. Dobrze wie o tym prokurator Jacoba, który właśnie trafia do więzienia za zabójstwo. Jak się pewnie domyśliliście – Jacob albo jest niewinny, albo jest to całkowity przypadek. W tym filmie jednak jest to ta druga opcja, ale od początku…
Jacob w raz z swoją żoną i dwójką przyjaciół wracając z imprezy przejechał na czerwonym świetle. Wynikiem tej niesubordynacji jest śmiertelny wypadek w którym umiera przyjaciel głównego bohatera. Tutaj wszystko się zaczyna. Głupi wypadek zmienia życie Jacoba.
„Skazany” to świetne wyjaśnienie dlaczego więzienie powinno być albo lepiej podzielone albo po prostu znacznie lepiej pilnowane, by nie dochodziło w nich do aktów przemocy do drugiego więźnia itd. W końcu gdyby Jacob trafił do „lżejszego” więzienia prawdopodobnie normalnie przesiedziałby swoje, nie zmieniłby się tak drastycznie i wróciłby do swojej szczęśliwej rodziny.
Film ogląda się z wielką ciekawością. Ric Waugh (reżyser i scenarzysta) stanął na wysokości zadania i stworzył genialny film w raz z świetną rolą Nikolaja Coster-Waldau jako Jacoba. Trzeba jednak zauważyć, że dzieło Waugha nie jest prostym filmem. Po zakończeniu oglądania musiałem pomyśleć trochę dlaczego wybory Jacoba były takie, a nie inne.
Oczywiście, żeby nie było, że tylko chwale i nie podaje żadnych złych stron chciałbym zauważyć, że momentami film jest „dziwny”, jeden policjant przy dwóch zakapiorach? No proszę was… Rodzina także mogła zostać lepiej zaprezentowana. Nie czujemy żadnego przywiązania do rodziny, mimo że wiele decyzji Jacoba są podejmowane właśnie ze względu na nią.
Oceny na filmwebie są różne, jedni oceniąją naprawdę wysoko inni nawet 6/10 (tak średnio bym powiedział). Jak jednak oceniam ja? Film wyśmienity, ale z pewnymi błędami, dlatego 10/10 to byłoby za dużo. 9/10? Jak najbardziej!
Film bardzo mocno mogę polecić każdemu 😉

EDIT: Poniższa notka została napisana w 2018 roku i jej pierwotnym domem był mój discord. Prawdopodobnie kiedyś napiszę odnowioną wersje analizy całego cyklu „Laleczka Chucky”. Zdaje sobie oczywiście sprawę z poziomu tego tekstu, ale postanowiłem go tutaj wstawić, byście mogli zobaczyć moje starsze „rzeczy” i to jaki (według mnie) progres zrobiłem.

„Laleczka Chucky” – no kto jej nie zna? Nawet jeśli nie interesujesz się horrorami to i tak na pewno coś o niej słyszałeś. No spoko, ale to że słyszałeś nie oznacza, że wiesz o czym ona jest dokładnie. Więc…

Laleczka Chucky to seria opowiadająca o brutalnym mordercy Charlesie Lee Rayu.
Charles interesuje się religią Voodoo, która ratuje jego „życie” na samym początku film poprzez wpętanie się Charlsa w zabawkę dla dzieci – dobrego kolegę. Ray od tej chwili żyje w ciele lalki.
Ale spokojnie – czym w ogóle jest Dobry Kolega – ano jak sama nazwa mówi jest on po prostu dobrym kolegą dzieciaków. Lalka wypowiada po prostu kilka zdań typu „lubię być przytulany”, czy „Jestem <no i tu jedno z imion>”. Niby nic – ale jak cieszy. W końcu dobry kolega staje się hitem lat osiemdziesiątych.
Tyle z krótkiego wstępu. Chciałbym teraz troszkę ocenić filmy z tej serii 😉
Ogólnie każdy film z serii jest naprawdę dobry i każdy warto obejrzeć.
Chucky to pierdzielony mistrz i w każdym filmie z jego udziałem możemy się uśmiechnąć z jego wyśmienitych, charyzmatycznych tekstów czy zjawiskowych zabójstw. Na pewno wielki plus dla serii za brak monotonności takiej jak w koszmarze z ulicy wiązów czy Piątku trzynastego, gdzie większość części była praktycznie taka sama – tutaj tak nie jest.
Robotę robi dobra muzyka i dobre, choć nie najlepsze aktorstwo. Ciężko znaleźć w tej serii jakieś minusy, bo każda część co miała robić – robiła. Jednak chciałbym się zatrzymać przy pewnych częściach.
„Narzeczona laleczki Chucky” (4 część) to pewna zmiana gatunku. Z horroru/slasheru schodzimy bardziej na ciemną komedie. Tak więc jeśli liczymy na mrok z każdej strony – ten film nam tego nie spełni. Mimo wszystko polecam obejrzeć choćby dla samej Tiffany i najlepszego intra w serii
Laleczka Chucky 5: Następne pokolenie” – ta część jeszcze bardziej poszła w stronę ciemnej komedii i całkowicie jej to nie wyszło… Najgorsza część a pomysł na dziecko całkowicie nie przypadł mi do gustu, niby nie wygląda to źle, ale jakoś dziwnie się to ogląda :/
„Klątwa laleczki Chucky” – powrót po latach. Film bardzo dobry, straszy nawet bardziej niż pierwsze części, ale koniec filmu jest zbyt pogmatwany. Nic się nie trzyma kupy. Nie trzeba nawet myśleć by zauważyć, że twórcy przez chwile łączą wydarzenia z poprzednich części by zaraz je całkowicie zmienić. Podobno reżyser mówił o tym filmie, że nie bierze pod uwagi poprzednich części, ale i tak całkowicie mi to nie pasuje.

OCENY
Laleczka Chucky – 8/10
Powrót Laleczki Chucky – 8/10
Laleczka Chucky 3 -7/10
Narzeczona Laleczki Chucky – 8/10
Laleczka Chucky: Następne pokolenie – 6/10
Klątwa laleczki Chucky – 8/10
Cult of Chucky – 8/10

EDIT: Poniższa notka została napisana w 2018 roku i jej pierwotnym domem był mój discord. Prawdopodobnie kiedyś napiszę odnowioną wersje recenzji Bojacka, bo uwielbiam ten serial i jest co o nim opowiedzieć. Zdaje sobie oczywiście sprawę z poziomu tego tekstu, ale postanowiłem go tutaj wstawić, byście mogli zobaczyć moje starsze „rzeczy” i to jaki (według mnie) progres zrobiłem.

Bojack Horseman – czyli najlepszy mix komedii z dramatem
Tytułowy Bojack jest koniem, który w latach 90 grał w popularnym sitcomie „Rozbrykani”. Niestety czasy świetności BoJack już dawno ma za sobą, a jego życie staje się co raz gorsze przez złe wybory. Koń chce z tym coś zrobić. Postanawia więc napisać książke autobiograficzną, nie jest to jednak łatwe zadanie…
Na samym początku chciałbym zaznaczyć, że odnoszę się tutaj do pierwszych dwóch sezonów (reszty jeszcze nie obejrzałem).
Pierwszy sezon jest średniawy, ale obejrzeć jak najbardziej można i polecam każdemu, kto chce dokładnie poznać tę historie.
Zacznijmy od sprawy z dubbingiem, bo ten zasługuje na mocne brawa. Jestem raczej osobą, która uważa, że Polacy potrafią zrobić dobry dubbing do filmu animowanego i tutaj się to jak najbardziej sprawdza. Polskie głosy są po prostu świetne, lepsze nawet od oryginału. Jakub Wieczorek wcielający się w BoJacka ma bardzo pasujący do tej postaci głos, ta „chrypka” Wieczorka dodaje klimatu 😄 Niestety za to niektóre napisy Polscy tłumacze przetłumaczyli dosyć kiepsko przez co wiele żartów traci sens
Chwała temu, który obmyślił cały ten świat w uniwersum Horsemana. Dlaczego? Otóż dlatego, że całe te uniwersum jest złożone oczywiście z ludzi, ale także zwierząt z wszelkimi ludzkimi zmysłami. Dla nikogo nie jest to dziwne, wszystko funkcjonuje normalnie i każdy potrafi się dogadać. Wiele żartów i gier słownych jest związana właśnie z zwierzętami. Swoją drogą mocno szanuje za takie smaczki gdzie przykładowo w biurze na biurku pewnej kocicy stoi drapak dla kota.
BoJack Horseman nie jest jednak dla osób, które lubią szybką akcje itp. Bardzo rzadko kiedy tempo przyspiesza, ale to dobrze – BoJack z większą akcją straciłby cały swój klimat. Po za tym nawet grafika nie pasowałaby do szybszego tempa, bo jest ona raczej prosta, ale i przyjemna dla oka.

Na koniec chciałbym jeszcze zwrócić uwage na gatunek serialu, ponieważ jest to chyba najlepszy mix komedii z dramatem. Linia pomiędzy dramatem a komedią się tutaj po prostu rozmywa. Prawie każde zakończenie odcinka, gdy leci charakterystyczna muzyka napawa mnie smutkiem mimo, że piosenka nie patrząc na tekst jest naprawdę wesoła. Zakończenia po prostu zawsze coś pokazują o ludziach. BoJack Horseman jest po prostu świetną historią o tragicznych wyborach bohatera. Mimo, że o BoJacku pomyśleć możnaby było pomyśleć „zwykły cham” to tak naprawdę każdemu raczej w pewnym momencie może zrobić się go żal.
Pamiętajcie jednak, że serial ten nie jest dla osób specjalnie młodych, trzeba być w miare dojrzałym by go zrozumieć.

Na ten moment ocena to 8/10 ze względu na średniawy pierwszy sezon, ale jestem pewny, że kolejne sezony zmienią na 10 😄